piątek, 10 kwietnia 2015

Akcja regeneracja po zimie!

Nadszedł ten moment, aby wreszcie zatroszczyć się o swoje ciało - w inny sposób niż leżenie pod kocem, grzanie się pod prysznicem (witajcie ujędrniające ziiimne masaże) i dogadzanie sobie masłem orzechowym z ciastkami owsianymi (auć dalej mnie ciągnie). Święta się skończyły, koniec wymówek.

Wiem (przynajmniej teoretycznie), że surowizna i dieta typu Dr. Dąbrowskiej są wspaniałe ale nie dla mnie. Może kiedyś. Muszę mieć węglowodany (kocham na szczęście te zdrowe też) i kawę z waniliowym Alpro. Moje kroki są nieporadne i chaotyczne, bo zaczęłam od kupienia syfu w aptece na odchudzanie (sic!) i żałuję tego gorzko - żadnych tablet, może oprócz Bikini Burn z TiB (ufam po prostu marce). Ale póki co dieta. Ćwiczenie w domu po swojemu, w moim tempie. Bieganie gdy wyjrzy wreszcie słońce. Kasza z warzywami do pudełka plus owsianka z suszonymi owocami i orzechami rano. Rozciąganie zesztywniałego kręgosłupa od siedzenia, rozruszanie stawów.

W Rossmanie zaopatrzyłam się w szczotkę do masażu ciała - jest szorstka, daje uczucie ciepła w masowanym miejscu, ma ujędrniać i wspomagać usuwanie toksyn. Po szorstkiej rękawicy w trakcie kąpieli na mokro (nigdy jej nie lubiłam i pomachałam jak mi się przypomniało) - to naprawdę miła odmiana. Do rękawicy kupiłam na promocji balsam wyszczuplająco - ujędrniający (raczej nie kupuję tego typu kosmetyków w normalnych cenach, najczęściej nie są tego warte, choć Farmonę bardzo lubię i cenię).


Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie nowy numer magazynu Shape, który wyjątkowo kupiłam po kilkuletniej przerwie - zachęcona hasłem na okładce "wegańskie sery"!!! Przepisy na "sery" opatrzone naprawdę sensownym artykułem, jest o diecie skrobiowej, plus trochę przepisów wegańskich. Zero straszenia niedoborem żelaza i białka. Duży pozytyw.


Pozostając w temacie magazynów, cały wegetariański świat mówił ostatnio o polskim wydaniu "Slowly veggie",  takiego - wiecie - estetycznego, pięknie wydanego pisma z przepisami na potrawy, których nie powstydziłaby się wykwintna restauracja. Brakowało czegoś takiego na polskim rynku. Tylko problem polega na tym, że większość przepisów ocieka jednak serami, jajami i śmietanką 30% tłuszczu. Rozumiem, że nie jest to magazyn stricte wegański, jednak dysproporcja jest niesprawiedliwa. W "normalnych" pismach przepisy wegetariańskie występują obok mięsnych, ludzie jednak szukają zdrowiej i trend jest już mam nadzieję stały -  ale "Slowly veggie" powinno być mekką dla wegan i wegetarian. Nie dla wegetarian, którzy cudownie znajdą kilka wegańskich przepisów. Mimo wszystko trzymam kciuki, kibicuję, liczę tylko na zmiany w kierunku vegan.
Bo całość już bardzo zachęca wizualnie, przepisy są fajnie przedstawione, dobrze oznaczone.

A teraz przepis na sałatkę - przepyszną - taką przy której nie wiesz, że jest "fit" bo tak smakuje;)

Nie jestem dobra w proporcjach, zazwyczaj daję "na oko".

SAŁATKA Z WĘDZONYM TOFU, ŻURAWINĄ I SOSEM MUSZTARDOWYM

Pół główki sałaty, 120g tofu wędzonego, garść suszonej żurawiny, jeden pokrojony pomidor, dwie łyżki kukurydzy z puszki, 4 podsmażone i pokrojone pieczarki, pól małego, pokrojonego ogórka wężowego. Sos - musztarda ostra ok 2 łyżki, chlust oleju zimnotłoczonego (u mnie rydzowy), sos sojowy, pieprz.
Wymieszać, polać sosem, można dodać grzanki (wersja mniej fit)
smacznego!




poniedziałek, 26 stycznia 2015

Zielono mi - cukinia, bazylia i kiełki!

Niedobór zieleni wokół rekompensuję sobie chlorofilem na talerzu:)
Tym razem "makaron" cukiniowy - cienkie, dość szerokie paski zrobione obieraczką do warzyw, plus pesto ze świeżej bazylii (krzaczek z biedry), oleju lnianego i solonych pestek dyni. Do tego pomidorki koktajlowe i ulubione kiełki brokuła

Pyszne i proste. Pozwólcie że posłużę się tym razem mega apetycznym zdjęciem z Pinteresta, bo moje wyszły bardzo słabe;) Wszystko szybko zniknęło:)

Źródło: pinterest.com


poniedziałek, 19 stycznia 2015

Zimowe Comfort food

Choć zima łagodna, wczesne wieczory i niedobór słońca robią swoje. Najchętniej koc, książka, ewentualnie gorące fotki z drugiego końca świata na Insta. I oczywiście jedzenie - rozgrzewające, pyszne, domowe i wegańskie.
Wyglądam wiosny i mam zamiar trochę odmienić moje menu, więcej się ruszać i schudnąć. Relacje z wiosennej przemiany, może nawet owocowo-warzywnego detoxu (hmm...) zobowiązuję się dla Was umieścić.

A oto kilka uchwyconych zimowych pyszności;)

jabłka z grilla, cynamon, brązowy cukier trzcinowy

Dziki ryż, brukselka, cebula,papryka, nerkowce, pietruszka i sos sojowy

kotlety z kaszy jaglanej zapiekane w aromatycznym pomidorowym sosie

kotlety z białej fasoli, pieczone warzywa korzeniowe, ziemniaki i kiszona kapusta

piątek, 9 stycznia 2015

Noworoczny grill

Griluję co się da!
Nie tylko o boskie kiełbaski Polsoi (tak są najlepsze...), grzanki żytniego chleba z wegańskim serem, cienkie plastry selera bakłażana i cukinii, pieczarki, paprykę...Mamy zimę a jak kolorowo i pysznie!
 

Nowy rok, nowe możliwości i podsumowania

Żegnając ten stary 2014, myślę już tylko o tym co przede mną, a więc zamierzam w tym nowym roku:


Źródło: pinterest.com
.
 Jednak z racji tego, że podsumowania oczyszczają i porządkują, w dodatku zabieram ze sobą w  2015 rok  cholernie ważne doświadczenia, spiszę to sobie i wypunktuję. Skupię się przy tym na najistotniejszych, kompletnie niematerialnych rzeczach.
Bo nauczyłam się wiele, ba! nie dokończyłam jeszcze wielu lekcji...
tymczasem czas leci nieubłaganie, nie chcę by uciekał mi przez palce. Za mną pierwszy rok wegetarianizmu, który wraz ze wzrostem świadomości szybko stał się weganizmem. Myślę, że największym osiągnięciem minionego roku był wzrost mojej samoświadomości, wiedzy, nazwanie po imieniu rzeczy, które JA chcę i które są mi najbliższe. Bez cienia egoizmu, wręcz przeciwnie - wynikają one z empatii, miłości, dziecięcej czystości i ciekawości świata.

Kolejność przypadkowa;)


Dowiedziałam się, że da się inaczej - że rezygnacja z czegoś co dla wielu wydaje się oczywistością, wygodą, smakiem, tradycją - może dać coś nowego, lepszego, zdrowszego dla ciała i umysłu.

Dowiedziałam się że kobiety są silne, że ja jestem silna.

Dowiedziałam się, że mam cholerne szczęście, patrząc w oczy tych których kocham.

Dowiedziałam się że zdrowie jest najważniejsze. Nie jestem zwolenniczką babcinych teorii na życie i też dziwiło mnie zawsze dlaczego wszystkie ciotki trajkoczą przy wszelakich życzeniach o jednym  - ale miały racje - zdrowie jest najważniejsze.  

Dowiedziałam się, że najlepsze są rzeczy proste, nieskomplikowane.